We wrześniu 1927 r.Kazimierz został przyjęty został do Gimnazjum Państwowego im. Juliusza Słowackiego w Wilnie, w czerwcu 1933 r, zdał egzamin zwyczajny dojrzałości typu klasycznego.
Ukończył Seminarium Nauczycielskie w Szczuczynie Nowogródzkim.
Od listopada 1933 r. służył w Marynarce Wojennej i po przeszkoleniach w 1935 r. uzyskał stopień starszego marynarza. W 1937 r. odbył 10 miesięczny kurs pirotechniki w Warszawie, został awansowany do stopnia mat. W maju 1938r, przeniesiony do rezerwy.
W sierpniu 1939 r. został zmobilizowany do składnicy amunicji w Gdyni jako pirotechnik.
Brał udział w obronie Kępy Oksywskiej od 1 września do 19 września 1939 roku.
Za odwagę, męstwo i poświęcenie wykazane w czasie obrony Kępy Oksywskiej podany został do odznaczenia Krzyżem Virtuti Militari V klasy - zgłosił się na ochotnika na patrol i podczas niego udało mu się uruchomić wózek kolejki, załadowany ostrymi zapalnikami do amunicji przeciwlotniczej, którą w dniu poprzednim z takim trudem wydobyli żołnierze ze zbombardowanego magazynu. Uratowane zapalniki zostały przekazane do 1 baterii przeciwlotniczej.
Podczas walk został ranny i dostał się do niemieckiej niewoli, udało się mu się uciec z transportu i po wielu perypetiach przekroczył rzekę Bug koło Terespola i powrócić do rodzinnego domu w Jachnowiczach.
Zimą 1939/1940 roku wspomagał
Jana Skorba "Puszczyka", absolwenta tego samego seminarium nauczycielskiego - rotmistrza 23 pułku ułanów Grodzieńskich, do zamelinowania utworzonej przez niego grupy partyzanckiej i przejścia do konspiracji. Grupa ta obozowała w namiotach na skraju Puszczy Nackiej gdzie została zaatakowana przez obławę sowiecką. Jej zadaniem było organizowanie miejsc schronienia, aprowizację ukrywających się i przygotowywanie ich przerzutów, obserwowanie planów represji, gromadzenie i konserwowanie uzbrojenia, organizowanie pomocy dla rodzin, których synowie znajdowali się w niewoli niemieckiej bądź sowieckiej.
Na codzień pracował jako nauczyciel w Kobrowcach i Ostrynie. Młodzi mężczyźni w dzień pracowali, nie nocowali jednak w domach. Miejscami ich noclegów były stodoły lub bunkry budowane samodzielnie w lasach. W tych warunkach spotykając się w większych grupach organizowano konspirację.
W 1941 r. kiedy na te tereny wkroczyli Niemcy i sowieckie władze administracyjne uciekły, Ich miejsca na wniosek Związku Walki Zbrojnej (AK) zajmowali Polacy. W ten sposób Kazimierz Dogil został najpierw wójtem a później burmistrzem miasteczka Ostryna.
W tym czasie oficjalnie została powołana organizacja ZWZ (AK) w gminie Ostryna. Jan Skorb „Puszczyk”objął funkcję dowódcy jednostki, jego zastępcą został Kazimierz Dogil „Sawko” z dodatkową funkcją szefa wywiadu.
Od sierpnia 1941r. Kazimierz Dogil pełni funkcję Komendanta Regionu „Moczary” ZWZ (AK).
W utworzonym Obwodzie Szczuczyn „Łąka”, składającym się z 5 kompanii (po 3-5 plutonów) Kazimierz Dogil był dowódcą 5, kompanii Ostryna-Kamionka „Moczary”.
Obwód wchodził wraz z Obwodem Lida i Obwodem Wołożyn w skład Inspektoratu Rejonowego Północnego Okręgu Nowogródek. Komendantem Obwodu był ppor. Kazimierz Krzywicki ps. "Wiesław".
Aresztowania w kompanii "Moczary"
Około 1 lipca 1942 roku miała miejsce "wsypa” w szeregach AK: w ręce gestapo wpadły imienne spisy żołnierzy kompanii „Moczary”. W Ostrynie, Nowym Dworze, Kamionce, Skidlu i okolicznych wioskach Niemcy ujęli wówczas dziesiątki konspiratorów, którzy zginęli w egzekucjach lub w katowni gestapo w Grodnie.
Aresztowany został także "Sawko" i uwięziony w budynku żandarmerii, skuty kajdankami. Bity nie przyznawał się do niczego. Wywieziono go do lasu, ustawiono pod drzewem, zawiązano oczy. Niemiec wydaje komendy żandarmom, ładuj broń! Słychać trzask zamków, cel i pal. Pada salwa, pada i „Sawko" przygotowany na to, że upadnie. Niemcy wybuchają śmiechem, to był tylko „żart".
Po dwóch tygodniach zbiegł przy pomocy kolegów z konspiracji. Drzwi do celi miały budowę kasetonową, z ruchomą jedną częscią. W umówionej chwili więzień opuścił swoją celę i wyskoczył przez okno. Miał jednak pecha, bo pojawił się wartownik i próbował go zatrzymać. Zrobił się szum, i Dogil zaczął uciekać pomiędzy samochodami, a później w pole. Wartownicy z wieżyczki zaczęli strzelać. W wyniku strzelaniny został ranny. Na uciekiniera czekał kolega, który niósł go wzdłuż rzeki po wodzie, aby nie zostawiać śladów dla pogoni. Tak dotarli do leśniczówki, gdzie był już lekarz. Po pewnym czasie dotarli tam również Niemcy, ale udało się wyrzucić rannego zawiniętego w prześcieradło przez okno.
W odwecie Niemcy rozstrzelali najbliższą Rodzinę z dziećmi sióstr i braci w wieku lat: 17, 15, 6, 5, 3. Rozstrzelano wtedy 17 osób. Z Rodziny ocalały tylko te osoby, które w czasie aresztowania były daleko od Jachnowicz. Przy życiu pozostawiono jedynie Ojca Stanisława Dogila.
W Ostryni znajduje się zbiorowa mogiła siedmiu akowców rozstrzelanych w lecie 1943 r. przez Niemców. Mogiła jest zaniedbana, napisy zatarte i nieczytelne.
Służba w Oddziale Partyzanckim 301
Niedługo po ucieczce, "Sawko" z kilkoma kolegami zgłosił się do oddziału 301 dowodzonego przez znanego mu "Puszczyka". Po kilku dniach z okolic Skidla do oddziału nadeszło jeszcze ok. 10 osób.
W obwodzie Szczuczyn operował oddział 301 dowodzony przez por. Jana Skorba (ps. "Puszczyk"), jest on uważany za pierwszy oddział partyzancki na Nowogródczyźnie.
Do maja 1943 r, wszystkie działania dywersyjno-partyzanckie dokonywane były pod "szyldem" partyzantki sowieckiej, co miało uchronić zarówno struktury organizacyjne Okręgu, jak i polską ludność cywilną przed odwetem Niemców.
Przykładowe akcje oddziału partyzanckiego 301
- 5 czerwca 1943 r. oddział rozbił bandę rabunkową. Zabito 7 bandytów i 3 raniono, na ogólny stan 13. Zdobyto: 3 karabiny krótkie, 1 karabin 10 strzałowy, 2 granaty i 200 sztuk amunicji. Dodatkowo podczas obławy zabito 2 bandytów z bronią, zabrano 900 sztuk amunicji.
- 2 sierpnia 1943 r. Razem z oddziałem 312 zniszczono na Niemnie koło Orli łodzie. W czasie spotkania z bolszewikami zabito 3 partyzantów sowieckich. Wypad na posterunek ochronny w majątku Dzikuszki. W trakcie akcji na stroną polską przeszło 9 policjantów białoruskich. Spalono 5 białorusińskich zabudowań gospodarczych w Orli, w odwecie za strzelanie przez mieszkańców do oddziału. Przeprowadzono likwidację 13 białoruskich komunistów, działających na korzyść band sowieckich, zagrażających bezpieczeństwu polskiej konspiracji.
Wyniki działań: zabito 7 partyzantów sowieckich, zdobywając 1 rkm, dwa TT, pozyskano drogą dobrowolnego akcesu 24 ochotników (w tym 10 policjantów). Zdobyto: 2 rkm, 16 karabinów, granaty, amunicję, 6 koni z siodłami.
„Sawko" utworzył przy Oddziale „Puszczyka" swój Oddziałek składający się z ok. 15 żołnierzy. Mieli działać na terenie Rzeszy w okolicach Skidla - Ostryny. Grupa „Sawki" ok. 5 lipca przeszła granicę i długim marszem weszła do dużych lasów koło Ostryny. Zatrzymali się na noc w leśniczówce. Leśnika i całą jego rodzinę pilnowano. Wystawili posterunki i zasnęli w stodole kamiennym snem. Leśnikowi, lub komuś z jego rodziny, udało się jednak uciec i powiadomić Niemców. Wartownik słyszał kroki biegnących Xiemców, słyszał szelest ich przeciwdeszczowych płaszczy, ale zamiast strzelać lub krzyczeć alarm! — wbiegł do stodoły i zaczął budzić śpiących: panowie Niemcy!
Niemcy tvmczasem wbiegli na podwórze, oświetlili rakietami stodołę. „Sawko" miał PPD zawieszone na szyi. Wyskoczył ze stodoły i pociągnął długą serię. Zaskoczyło to Niemców, może zabił lub ranił kogoś z nich. Sam został ciężko ranny. Całe lewe przedramię miał strzaskane serią strzałów.
Mając PPD na szyi przedarł się do lasu i wrócił do oddziału „Puszczyka”. Wróciło też kilku z Oddziału „Sawki”, część bez broni. Nie wiadomo, czy ustalono wtedy ilość zabitych, rannych i zaginionych. Tak skończyła się historia grupy „Sawki”.
Służba w 77 Pułku Piechoty AK
W następnej kolejności w stopniu podporucznika był adiutantem dowódcy I batalionu 77 Pułku Piechoty AK.
Brał udział w wielu walkach, kończąc na akcji „Ostra Brama” podczas której zostało wyzwolone Wilno. W okresie tym był siedmiokrotnie ranny.
W tym czasie był kilkakrotnie aresztowany przez NKWD: w Ostrynie, Wilnie, Ejszyszkach i Białymstoku.
Po rozwiązaniu AK przedostał się do Białegostoku, został zatrzymany i wcielony do 4 Zapasowego Pułku Piechoty Wojska Polskiego, wchodzącego w skład sił zbrojnych przybyłych ze Związku Radzieckiegom z której to jednostki zbiegł.
Od października 1944r. do końca lutego 1945 r. pracował w Państwowych Zakładach Elektrotechnicznych w Białymstoku.
W lutym 1945 roku objąl stanowisko szefa Kedywu Inspektoratu Grodzieńskiego. Jego działalność ramach białostockiej organizacji AK-AKO trwała jednak bardzo krótko. Łącznie uczestniczył w dwóch odprawach 3 i 14 III 1945 r. z mjr Władysławem Szymborskim Bąkiem.
24 marca 1945r. został zatrzymany na terenie Białegostoku i przetrzymywany, a postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania zostało wydane przez prokuratora Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Białymstoku dopiero 26 września 1945 r.
W akcie oskarżenia znalazły się zarzuty:
- od dnia wyzwolenia terenów Polski Przez Armię Czerwoną do chwila zatrzymania był członkiem i oficerem nielegalnej organizacji AK, która miała na celu obalenie demokratycznego ustroju Państwa Polskiego
- w czasie wojny, jesienią 1944r. działał na szkodę siły zbrojnej sprzymierzonej Armii Czerwonej
- w czasie wojny ,w listopadzie 1944r. jako żołnierz Wojska Polskiego, wbrew obowiązkowi wojskowemu, opuścił swoją jednostkę wojskową w celu dłuższego i trwałego uchylania się od obowiązku wojskowego
- po wyzwoleniu terenów Polski spod okupacji niemieckiej, aż do chwili zatrzymania w dniu 24 marca 1945r. posługiwał się fałszywym nazwiskiem – Zakrzewski i używał podrobionego dokumentu jako autentycznego.
W więzieniu białostockim traktowano Kazimierza Dogila jak groźnego przestępcę. Przetrzymywany był w odosobnionej celi,w której nie było nawet pryczy. Noc spędzał przywiązując się szalem do rury siedząc na pokrywie muszli, aby nie wyskakiwały szczury. Jedną noc (po przesłuchaniu) spędził w karcelu wypełnionym słomą, na którą się rzucił z myślą, że wreszcie wyśpi się w pozycji leżącej. Szybko jednak okazało się, że w tej słomie były wszy, które tylko czekały na jakieś ofiary. Resztę nocy spędził na stojąco tupiąc nogami, broniąc się w ten sposób przed lokatorkami celi. Rano zjawili się strażnicy i zabrali Go do łaźni, a ubranie do dezynsekcji. Poza torturami, którym był poddawany podczas przesłuchań w czasie których mdlał i wynoszony był na noszach, była to kolejna tortura, jakiej w wiezieniu białostockim poddawano więźniów. Torturowali pracownicy polskiej Służby Bezpieczeństwa i sowieccy z NKWD chcąc uzyskać informację o osobach i działaniach tych osób w czasie II wojny w szeregach AK.
Na początku maja 1945r. próbował się sam uwolnić się z więzienia przepiłowując kraty w oknach. Jednak w trakcie piłowania został zauważony przez strażnika. Czyn ten był kolejnym przestępstwem uwięzionego.
Dzięki interwencji płk „Radosława” Jana Mazurkiewicza - Zastępcy Szefa Kedywu Komendy Głównej AK – 28 lutego 1946 roku opuścił więzienie. Pomógł mu w tym prokurator o nieznanym nazwisku. Zaprowadził go do samochodu stojącego na dziedzińcu więziennym, w samochodzie na tylnym siedzeniu leżał duży koc. Prokurator powiedział:
Proszę wejść do samochodu przykryć się kocem, ja wywiozę Pana do pierwszej stacji za Białystok, kupię Panu bilet, wsadzę do pociągu, a dalej musi Pan radzić sobie sam. Tak się też stało.
Od 1 maja 1946r. pracował w Ekspozyturze Wydziału Gospodarczego Zarządu Głównego PCK mającej na celu dokonywanie odbioru na wszystkich statkach handlowych przychodzących przychodzących z ładunkami dla Polskiego lub Amerykańskiego Czerwonego Krzyża.
We wrześniu 1947 roku ożenił się z Marią Elżbietą Kręcką, córką leśniczego z Oliwy Renuszewo (aktualnie Rynarzewo) Jana Kręckiego.
W 1951r. pracuje w Państwowym Centrum Wychowania Morskiego jako wykładowca.
Później przez długi czas był Z-cą Dyrektora i Dyrektorem Zespołu Szkół Zawodowych w Gdańsku – Wrzeszczu.
Zmarł 1 września 2002 roku w Sopocie.